Najnowszy film M. Night Shyamalana „Lady in the Water” to jak często same postacie w filmie mówią bajka na dobranoc. No, może odrobinę momentami zbyt gwałtownie zaskakująca dzwiękami. Jest to opowieść o przyjaźni, uczuciach, wspieraniu się nawzajem i szukaniu własnego celu. Dobrze opowiedziana surrealistyczna historia, w której najważniejsi są ludzie i ich wzajemne stosunki.
Shyamalan jest też twórcą takich filmów jak „Szósty zmysł”, „Osada”, „Znaki” czy „Niezniszczalny”.
ps. Moment humorystyczny, zaczął być dla mnie zabawny dopiero jak wyszedłem z kina i spojrzałem na niego z dystansu. Sami zobaczycie o co chodzi :)
[edit]
Obraz został przyjęty dość nieprzychylnie przez krytyków filmowych. Stało się tak być może dlatego, że szukali w nim czego innego niż znaleźli albo z powodu jednej z postaci, która jest krytykiem i raczej nie budzi sympatii. Podobno postać ta została umieszczona w filmie przez reżysera jako odpowiedź na falę krytyki po adresem filmu „Osada”. Mimo iż czasem filmy Shyamalana są postrzegane jako rozczarowanie (w sferze krytyki czy finansowej), zwykle są bardzo znane poprzez dyskuje i szum medialny jakie wytwarzają. „Lady in the Water” jest „bajką”, która rozgrzewa serce i właśnie chyba tak trzeba ją postrzegać, aby uniknąć zbędnych rozczarowań.
widziałem wczoraj w kinie trailer, przypominał jakiś horror :)
Trailerów jest kilka i każdy inny: jeden jak horror, drugi jak sielanka, a każdy jest dość mylący. Czego zresztą wspomnani krytycy też się czepiają, że Shyamalan obiecuje jedno, a daje całkiem co innego :)
Shyamalana to mi trochę szkoda. Myślę, że to, w pewnym sensie, niedoceniany i niezrozumiany reżyser. „Winą” za to trzeba pewnie obarczyć „Szósty zmysł”, który, chociaż przyniósł mu sławę, to jednocześnie sprawił, że publiczność zaczęła od niego oczekiwać czegoś, czego on chyba nigdy nie planował dostarczać. Bo ludzie, zachwyceni zwrotem akcji w „Szóstym zmyśle”, sklasyfikowali go jako reżysera, który już zawsze będzie zaskakiwał. Myślę jednak, że dla niego nie to było najważniejsze. Osobiście cenię go właśnie za tą baśniowość z nutką tajemniczości oraz ciepło jego filmów. Lubię też ciekawą psychologię jego postaci. Dlatego bardzo mi się podobały wszystkie ostatnie filmy Shyamalana: Unbreakable, Signs i The Village. Z niecierpliwością oczywiście czekam na Lady in the Water. Podejrzewam, że się nie zawiodę :)
megus, w filmie co prawda jest kilka krotkich 'straszacych’ momentow, ale generalnie ma wymowe pozytywna i na pewno nie jest horrorem. Jak sam rezyser podkresla to rodzaj bajki, a w takich metaforycznych historiach oprocz sil swiatla wystepuja czesto ich antagonisci.
Zeby nie spoilerowac nie napisze jednak, ktora strona 'wygrywa’ :)
Obejrzałem dzisiaj. W sumie fajny, lekki i mimo wszystko zaskakujący film. Do tego momentami zabawny, ogólnie jest „na luzie”, jak bajka.
Jednak wydaje mi się, że jest trochę niejasny. Cała fabuła jest spójną całością, ale jakby wyrwaną z szerszego kontekstu, stąd odczuwam go jako niedopowiedzianego, niedokończonego.
Jednak ogólnie na plus. ;)
Dzisiaj dotarło do mnie coś co skojarzyłem z tym filmem. Otóż, miałem pewną sytuację, którą odczytałem w sposób symboliczny(w filmie był symbolista), dlatego chciałbym obejrzeć go raz jeszcze.
Myślę, że nie odczytałem do końca przesłania filmu :)