Na blogu „The God in Me salutes the God in You” zauważyłem dziś wpis, który przypomniał mi o wspaniałej książce: „Siddhartha” Hermana Hesse’go. Pamiętam jak czytałem ją z wypiekami na twarzy, pochłaniając treść w zawrotnym tempie (inną książką, która zrobiła na mnie takie wrażenie była „Autobiografia Jogina” Paramahamsy Yoganandy). Nie wszystkie książki Hessego uznawałem za …